– Tato! – zobacz jaka wielka biała kura
– Gdzie?
– Tam przy murze!
– Karolina – to nie jest żadna kura
– A co to? – kaczka … drukarska?
– Nie – to jest … to… mhh …. to jest dziecko łabędź drukarski!
Tak pewnie mogłaby wyglądać rozmowa ojca z córką – zapewne Pana Piotra (pozdrawiamy – bo niedługo ma imieniny) jednego z właścicieli naszej drukarni.
Jak wiadomo „kaczka dziennikarska”. jest to zwrot określający zmyśloną informację wymyślaną przez dziennikarzy dla zaszokowania czytelnika i docelowo zwiększenia oglądalności.
Piszemy o tym przy okazji materiału z budowy naszej nowej hali w 2009 nie przez przypadek i nie dlatego, że ten materiał to zmyślona kaczka dziennikarska.
Mianowicie w trakcie budowy naszej hali faktycznie odwiedził nas a potem zadomowił łabędź o imieniu którego teraz nie pamiętam. Ptak był chory – miał zranione skrzydło, więc nie mógł odlecieć sobie tak po prostu.
Zanim tu trafił Pewnie latał po Polsce odwiedził Wrocław, Świdnicę potem Dzierżoniów i dalej latał po okolicy a z góry zapowiadało się ciekawie tu lasek jakieś jeziorko małe domki „w dechę” – pomyślał.